Witajcie :) Zapraszam na kolejny rozdział :) Miłego czytania :) Kari :*
Siedziała w szoku. Czuła
jak serce jej szybko bije. Miała do niego słabość ale potrzebowała czegoś
więcej niż świetnego seksu. Jednak jej zdradzieckie ciało reagowało na tą jego
arogancję i chłód. Tak jak teraz. Czuła ścisk na dole. „Durny Kaulitz.”
Myślała i kręciła się. Wypiła całą zimną wodę próbując opanować swoje ciało.
Jednak to nic nie dawało, a widok Thomasa bawiącego się w tej chwili kolczykiem
w wardze wcale nie pomagał. Chciała zdjąć mu te słuchawki i błagać by
przeleciał ją w samolotowej toalecie. „A co z Mattem?” usłyszała
swoją Panią Rozsądek w głowie, która próbowała powstrzymać Panią Pożądanie. Przed
oczami stanął jej wysoki brunet. Właściciel salonu tatuażu. Był przystojny,
miał jedno oko piwne, a drugie zielone, czarne
włosy były nie za długie i nie za krótkie takie by
można było zatopić w nich palce. Choć pewny siebie to zarazem uroczy i słodki.
Jaki był w „tych” sprawach jeszcze nie wiedziała bo spotkali się tylko raz.
Miała nadzieję, że nie ostatni.
-Wiem, że się gapisz.-
wymruczał Darky i otworzył oczy. Uśmiechnął się cwaniacko.- Czyżbym cię
rozpalił?- zapytał niewinnym głosem. Jak zawsze wiedział co z nią robiły jego
słowa i gesty.- Może jak wylądujemy.- obiecał z drwiną. Odwróciła się do niego
tyłem patrząc za malutkie okienko na chmury. Była zła na siebie i na niego.
Dlaczego zawsze musiała tak reagować? Nie wiedziała tego.
-Pieprz się.- wyszeptała.
Tylko tyle dała radę wydusić. W gardle czuła ogromną gulę. Było to poczucie
winy pomieszane z poczuciem beznadziejności.
-Pieprzyć to ja mogę…-
zaczął, ale zatkała mu dłonią usta.
-Skończ. Nie mam ochoty na te twoje gierki. Nie jestem twoją dziwką Tom.- wysyczała. Złapał jej nadgarstek gdy chciała zabrać dłoń. Poczuła jak zaczyna lizać jej palce nie przejmując się tym, że siedzą otoczeni ludźmi. Chciała zabrać rękę siłując się z jego uściskiem ale był za silny. Patrzył jej perfidnie w oczy. Czuła jak krew na nowo zaczyna jej wrzeć, a policzki przybierają różowy kolor. W jego oczach widziała triumf i kpinę. Choć rozpaczliwie chciała powstrzymać swoje reakcje nie potrafiła tego zrobić. Jej ciało pragnęło go. Oddech miała szybki i gorący. Wydobywał się z jej rozchylonych ust owiewając twarz warkoczyka. Puścił ją.
-Skończ. Nie mam ochoty na te twoje gierki. Nie jestem twoją dziwką Tom.- wysyczała. Złapał jej nadgarstek gdy chciała zabrać dłoń. Poczuła jak zaczyna lizać jej palce nie przejmując się tym, że siedzą otoczeni ludźmi. Chciała zabrać rękę siłując się z jego uściskiem ale był za silny. Patrzył jej perfidnie w oczy. Czuła jak krew na nowo zaczyna jej wrzeć, a policzki przybierają różowy kolor. W jego oczach widziała triumf i kpinę. Choć rozpaczliwie chciała powstrzymać swoje reakcje nie potrafiła tego zrobić. Jej ciało pragnęło go. Oddech miała szybki i gorący. Wydobywał się z jej rozchylonych ust owiewając twarz warkoczyka. Puścił ją.
-Kogo chcesz oszukać
mała? Pragniesz mnie. Mojego dotyku. Pragniesz wić się pode mną z
ekstazy.-szeptał swoim mruczącym tygrysim głosem.
-Mylisz się. Może i
fizycznie na ciebie reaguję,
w końcu nie jestem z
kamienia, ale wewnętrznie jesteś dla mnie gnidą.- przełknęła ślinę. Walczyli na
spojrzenia. Kiedyś ugięłaby się pod tymi morderczymi brązowymi oczami, teraz
była chętna w nie napluć. Choć Pani Rozsądek krzyczała wściekła jego tupetem to
jej ciałem władała Pani Pożądanie. Podniecenie sprawiało jej teraz ból, a
podróż miała trwać jeszcze godzinę. Thomas czerpał satysfakcję z tego co jej
zrobił. Czekał tylko aż mu ulegnie. Ona natomiast mimo odrętwienia mięśni nie
zamierzała dać mu tej satysfakcji. Była silna. Wytrzyma te tortury, a w hotelu weźmie zimny
prysznic. Do końca podróży nie odezwali się do siebie ani słowem. Samolot
wylądował punktualnie o 20. Nie czekając na Toma opuściła pokład samolotu
następnie przeciskając się między ludźmi by odebrać bagaż. Gdy trzymała swoją
walizkę ruszyła na parking, na którym miało czekać wynajęte auto. Jak ogromne
było jej zdziwienie kiedy zastała tam Audi R8 warkoczyka. Nie miała pojęcia
jakim cudem się tu znalazło.
-Andreas przyjechał nim wczoraj. Tylko jemu ufam na tyle by dać mu prowadzić
moją ślicznotkę.- odpowiedział na jej niewypowiedziane pytanie.
-Sam nie mogłeś nim przyjechać skoro tak się martwisz o twoje maleństwo?- zapytała z ironią idąc w stronę auta.
-Chciałem dopilnować byś przyleciała i nie potrafiłem oprzeć się pokusie pomęczenia cię w samolocie co wyszło mi epicko.- powiedział zadowolony z siebie otwierając drzwi by mogła wsiąść. Wrzuciła walizkę na tylne siedzenie i usiadła na obitym czarną skórą fotelu. Darky po chwili również zajął miejsce tyle, że za kierownicą i z piskiem opon opuścił parking lotniska. Megan patrzyła za okno. Jak na tą porę na ulicach było dużo ludzi jak i dużo aut, które slalomem wyprzedzali. Chciała znaleźć się już w hotelowym pokoju. Z dala od niego. Była zmęczona. Marzyła o prysznicu i łóżku. Zatrzymali się przed wejściem do hotelu.
-Sam nie mogłeś nim przyjechać skoro tak się martwisz o twoje maleństwo?- zapytała z ironią idąc w stronę auta.
-Chciałem dopilnować byś przyleciała i nie potrafiłem oprzeć się pokusie pomęczenia cię w samolocie co wyszło mi epicko.- powiedział zadowolony z siebie otwierając drzwi by mogła wsiąść. Wrzuciła walizkę na tylne siedzenie i usiadła na obitym czarną skórą fotelu. Darky po chwili również zajął miejsce tyle, że za kierownicą i z piskiem opon opuścił parking lotniska. Megan patrzyła za okno. Jak na tą porę na ulicach było dużo ludzi jak i dużo aut, które slalomem wyprzedzali. Chciała znaleźć się już w hotelowym pokoju. Z dala od niego. Była zmęczona. Marzyła o prysznicu i łóżku. Zatrzymali się przed wejściem do hotelu.
-Wejdź. Ja gdzieś zaparkuję.- wysiadła zabierając bagaż. Hotelowy odźwierny otworzył
jej drzwi. Podeszła do recepcji.
-Rezerwacja na nazwisko Kaulitz.- powiedziała do recepcjonistki na oko w jej wieku. Ta otworzyła usta by najwyraźniej coś powiedzieć jednak zachłystnęła się powietrzem. Nie musiała się odwracać by wiedzieć skąd jej reakcja gdyż poczuła zapach pomarańczy i mięty należący do jej towarzysza. Nie dziwiła się tej kobiecie. Na każdej wywierał takie wrażenie. Był jak Adonis ale nie mogła mu tego powiedzieć. Drżącymi dłońmi podawała im karty do pokojów. Odwróciła się. Tom uśmiechał się pławiąc się reakcją kobiety. Megi prychnęła z pogardą i nie korzystając z pomocy boy`a weszła do windy nawet na niego nie czekając. Drzwi już się miały zasunąć kiedy pojawiła się między nimi duża dłoń należąca do osoby, której czerwonowłosa miała już po dziurki w nosie. Bawiła się swoją kartą byle na niego nie patrzeć. Czuła natomiast jego wzrok wwiercający się w nią. Wypadła jak burza z windy na ich piętrze. Zamknąwszy się w pokoju poczuła spokój. Postawiła walizkę w nogach łóżka. Ale jakież to było łóżko. Mogło spokojnie zmieścić 4 postawnych mężczyzn. Usłane było czerwoną satyną. Na poduszce leżała czekoladka, a na środku stos białych ręczników i szlafrok. Pokój był wielki. Jak dwa jej pokoje w hangarze. Wyjęła bieliznę, zabrała ręczniki i skierowała się ku łazience. Była równie duża urządzona w stylu greckim. Wanna wpuszczona w podłogę przypominała bardziej mały basen niż wannę. Odkręciła złote kurki. Woda płynęła powoli. Jej szum ukoił nerwy. Wrzuciła do wody mydlane płatki, rozebrała się jak najszybciej mogła i zanurzyła w ciepłej wodzie.
-O tak.- szepnęła. Zamknęła oczy. Relaksowała się dopóki jej telefon nie zaczął dzwonić.-Jeśli to ty idioto pójdę do ciebie, a wtedy zamorduję cię.- mruknęła jednak na wyświetlaczu zobaczyła imię Matt. Mimowolnie się uśmiechnęła. Odebrała.
-Rezerwacja na nazwisko Kaulitz.- powiedziała do recepcjonistki na oko w jej wieku. Ta otworzyła usta by najwyraźniej coś powiedzieć jednak zachłystnęła się powietrzem. Nie musiała się odwracać by wiedzieć skąd jej reakcja gdyż poczuła zapach pomarańczy i mięty należący do jej towarzysza. Nie dziwiła się tej kobiecie. Na każdej wywierał takie wrażenie. Był jak Adonis ale nie mogła mu tego powiedzieć. Drżącymi dłońmi podawała im karty do pokojów. Odwróciła się. Tom uśmiechał się pławiąc się reakcją kobiety. Megi prychnęła z pogardą i nie korzystając z pomocy boy`a weszła do windy nawet na niego nie czekając. Drzwi już się miały zasunąć kiedy pojawiła się między nimi duża dłoń należąca do osoby, której czerwonowłosa miała już po dziurki w nosie. Bawiła się swoją kartą byle na niego nie patrzeć. Czuła natomiast jego wzrok wwiercający się w nią. Wypadła jak burza z windy na ich piętrze. Zamknąwszy się w pokoju poczuła spokój. Postawiła walizkę w nogach łóżka. Ale jakież to było łóżko. Mogło spokojnie zmieścić 4 postawnych mężczyzn. Usłane było czerwoną satyną. Na poduszce leżała czekoladka, a na środku stos białych ręczników i szlafrok. Pokój był wielki. Jak dwa jej pokoje w hangarze. Wyjęła bieliznę, zabrała ręczniki i skierowała się ku łazience. Była równie duża urządzona w stylu greckim. Wanna wpuszczona w podłogę przypominała bardziej mały basen niż wannę. Odkręciła złote kurki. Woda płynęła powoli. Jej szum ukoił nerwy. Wrzuciła do wody mydlane płatki, rozebrała się jak najszybciej mogła i zanurzyła w ciepłej wodzie.
-O tak.- szepnęła. Zamknęła oczy. Relaksowała się dopóki jej telefon nie zaczął dzwonić.-Jeśli to ty idioto pójdę do ciebie, a wtedy zamorduję cię.- mruknęła jednak na wyświetlaczu zobaczyła imię Matt. Mimowolnie się uśmiechnęła. Odebrała.
-Cześć. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.- głos po drugiej stronie był wesoły
i ciepły.
-Nie. No coś ty. Co tam?- głos miała uprzejmy. Kąpiel zmyła irytację.
-Nie. No coś ty. Co tam?- głos miała uprzejmy. Kąpiel zmyła irytację.
-Jak minęła podróż?
Bardzo ci dokuczał ten dupek?- zapytał. Słyszała w jego głosie niechęć.
Zaśmiała się.
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo.- odparła z nutką dramatyzmu. Usłyszała chichot.
-Mam przyjechać i zrobić z nim porządek?- na myśl o starciu ich dwóch zrobiło się jej zimno. Może i Matt był równie dobrze zbudowany jak Tom, natomiast ten drugi posiadał duży asortyment różnorakiej broni oraz kolegów, którzy potem urządziliby mu piekło.-Halo? Meguś jesteś tam?
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo.- odparła z nutką dramatyzmu. Usłyszała chichot.
-Mam przyjechać i zrobić z nim porządek?- na myśl o starciu ich dwóch zrobiło się jej zimno. Może i Matt był równie dobrze zbudowany jak Tom, natomiast ten drugi posiadał duży asortyment różnorakiej broni oraz kolegów, którzy potem urządziliby mu piekło.-Halo? Meguś jesteś tam?
-Babcia tak do mnie
mówiła.- powiedziała uśmiechając się. Celowo ominęła odpowiedzi na wcześniejsze
pytanie. Nie chciała by chłopak kiedykolwiek musiał mieć do czynienia z szefem
gangu. Wystarczy, że ona już go narażała. Każdego dnia myślała czy ta znajomość
to dobry pomysł. Chciała by im się udało. Potrzebowała odrobiny normalności.
Chłopaka, który lubiłby wnętrze nie tylko jej majtki.
-Tęsknię wiesz…?- ciszę
przerwał niepewny głos chłopaka. Zamarła. Tęsknił? Czy ona też tęskniła?
-Ja też Matti.- wyszeptała zaskoczona tym, że to była prawda. Tęskniła za nim. Tęskniła za tym kim się przy nim stawała. Za tą beztroską szczerze uśmiechniętą dziewczyną. Mimo iż go nie widziała to czuła jak się uśmiechnął.
-Ja też Matti.- wyszeptała zaskoczona tym, że to była prawda. Tęskniła za nim. Tęskniła za tym kim się przy nim stawała. Za tą beztroską szczerze uśmiechniętą dziewczyną. Mimo iż go nie widziała to czuła jak się uśmiechnął.
-Muszę iść. Baw się
dobrze. Nie daj mu się omamić
i prowokować. Pa
maleńka.- rozłączył się.
-Nie daj mu się omamić i
sprowokować. Ta dobre żarty. Jakby to w ogóle było możliwe.- niechętnie
opuściła wannę z już zimną wodą. Wysuszyła się, ubrała w bieliznę i wróciła do
pokoju. Wskoczyła na łóżko wślizgując się pod kołdrę. Otuliła nią swoje ciało.
Nie minęła minuta, a znalazła się w objęciach Morfeusza.
Już chyba od dziesięciu minut gapię się w pole w którym mam napisać komentarz, ale jakoś nic mi nie przychodzi do głowy… To są właśnie te opowiadania, które zabierają mi mowę. Byłam tutaj wcześniej - zaintrygował mnie tytuł bloga. To prawda, że podteksty seksualne przyciągają ludzi. Bardzo lubię jeśli autorka piszę wprost o sytuacjach intymnych - to znak, że nie jest cnotliwą nastolatką (w pozytywnym sensie), szukającej lub wyobrażającej sobie księcia na białym koniu i prawdziwej romantycznej miłości. Oczywiście nie twierdzę, że jej nie ma czy też ich nie lubię, ja je uwielbiam, ale dzięki nucie pikanterii historia nabiera tego czegoś. Przyznam się bez bicia; nie przeczytałam całej twojej historii, ale dwa ostatnie wpisy sprawiły, że chcę je przeczytać całe i czekać na kolejny rozdział. Spodziewaj się moich komentarzy w przyszłości, a nawet jeśli ich nie będzie lub będą pojawić się co jakiś czas, wiedz, że jestem obecna.
OdpowiedzUsuń