Powtarza to każdemu, że
bliźniak Billa zmarł 6 lat temu. Bolało go to. Mimo iż ona zapomniała o nim on
nigdy nie zapominał o niej. Zwłaszcza w dzień matki. Pojechał do hangaru. Nie
było Megan.
-Gdzie wiewióra?- rozejrzał się. Nie było jej chociaż czerwone audi stało na swoim miejscu.
-Poszła na randkę.-odparł Andreas czyszcząc czarny pistolet rozłożony na części. Tom poczuł nieprzyjemny dreszcz w kręgosłupie.
-Jak to na randkę?! Z kim?!-wybuchnął nawet nie chcą tego robić. To było niekontrolowane. Z jakiegoś powodu myśl o „czerwonej” w łapach jakiegoś typa przyprawiało go o wstrząsy.
-Gdzie wiewióra?- rozejrzał się. Nie było jej chociaż czerwone audi stało na swoim miejscu.
-Poszła na randkę.-odparł Andreas czyszcząc czarny pistolet rozłożony na części. Tom poczuł nieprzyjemny dreszcz w kręgosłupie.
-Jak to na randkę?! Z kim?!-wybuchnął nawet nie chcą tego robić. To było niekontrolowane. Z jakiegoś powodu myśl o „czerwonej” w łapach jakiegoś typa przyprawiało go o wstrząsy.
-Wyluzuj. Ty łazisz z
jakimiś dupami niewiadomo gdzie chociaż wiadomo po co. Jej też wolno.-Georg
wtrącił się w rozmowę.
-Ja to ja. Mi wolno wszystko.-warknął warkoczyk i zniknął w swoim gabinecie. Zamierzał na nią poczekać. „Już ja jej dam randki. Znajdę jej takie zajęcie, że nie będzie miała na nie czasu.” Myślał chodząc po pokoju w tę i z powrotem. Układał szatański plan gdy usłyszał odgłos szpilek dochodzący z dołu. Wyjrzał przez małe okienko, którym czasem obserwował chłopaków czy pracują. Zamurowało go. Czerwonowłosa miała na sobie malinowe szpilki z diamentami, białe rurki, malinową, dopasowaną, koronkową tunikę bez ramiączek, w ręce białą torebkę ozdobioną na środku czarną kokardką. Włosy uformowała w swobodnie opadające fale. Mimo tego pięknego wyglądu Thomas poczuł irytacje. Mianowicie jej ramiona okryte były męską granatową marynarką stylizowaną na luzacką, ale elegancką. Widział jak chłopcy coś jej mówią, a ona się wzdryga. Odwróciła głowę w stronę okienka i ich spojrzenia się spotkały. Ku swojemu zdziwieniu jej oczy nie były wystraszone tylko pełne gniewu i irytacji. Zniknęła mu z pola widzenia. Jednak wiedział, że idzie do niego bo słyszał odgłosy szpilek na schodach. Wpadła do pokoju bez pukania.
-Ja to ja. Mi wolno wszystko.-warknął warkoczyk i zniknął w swoim gabinecie. Zamierzał na nią poczekać. „Już ja jej dam randki. Znajdę jej takie zajęcie, że nie będzie miała na nie czasu.” Myślał chodząc po pokoju w tę i z powrotem. Układał szatański plan gdy usłyszał odgłos szpilek dochodzący z dołu. Wyjrzał przez małe okienko, którym czasem obserwował chłopaków czy pracują. Zamurowało go. Czerwonowłosa miała na sobie malinowe szpilki z diamentami, białe rurki, malinową, dopasowaną, koronkową tunikę bez ramiączek, w ręce białą torebkę ozdobioną na środku czarną kokardką. Włosy uformowała w swobodnie opadające fale. Mimo tego pięknego wyglądu Thomas poczuł irytacje. Mianowicie jej ramiona okryte były męską granatową marynarką stylizowaną na luzacką, ale elegancką. Widział jak chłopcy coś jej mówią, a ona się wzdryga. Odwróciła głowę w stronę okienka i ich spojrzenia się spotkały. Ku swojemu zdziwieniu jej oczy nie były wystraszone tylko pełne gniewu i irytacji. Zniknęła mu z pola widzenia. Jednak wiedział, że idzie do niego bo słyszał odgłosy szpilek na schodach. Wpadła do pokoju bez pukania.
-Co ty sobie wyobrażasz?!- wybuchnęła.- Myślisz, że jesteś panem świata i
wszystko ci wolno?! To się kurwa mylisz! Nie jestem twoja własnością! Dla
twojej wiadomości będę chodziła na randki gdzie chcę i z kim chcę! Zamierzam
też się wyprowadzić! Nie będę tu mieszkała! Jeśli jednak coś ci nie pasuje to
sobie znajdź nową na moje miejsce!- krzyczała po czym tak po prostu wyszła. Tom
stał oniemiały. Tego się nie spodziewał. Nikt nigdy tak nie reagował. Bali się.
Natomiast ona nie okazała strachu. Wykrzyczała mu co jej leżało na sercu. Chciał
za nią pójść i pokazać, że tak się go nie traktuje, pokazać gdzie jest jej
miejsce w hierarchii jednak nie mógł się ruszyć otumaniony jej reakcją. Zszedł
na dół. Już jej nie było. Chłopaki pili i śmiali się. Dosiadł się i pociągnął łyk wódki
prosto z butelki. Miał dosyć na dziś. Wrócił do domu. Mii nie było. Wszedł do
swojej sypialni. Rozebrał się do bokserek nie podnosząc ubrań z podłogi. Rzucił
się na łóżko i otulił kołdrą. Rolety były zasłonięte więc w pokoju panował
półmrok. Cisza go dobijała. Dlatego lubił mieszkać z Mią. Wnosiła światło do
jego mrocznego świata. Zamknął oczy. Usłyszał po chwili jak drzwi do jego
sypialni otwierają się. Poczuł perfumy czarnowłosej. Weszła pod kołdrę.
-Tommy coś się stało?- zapytała troskliwym głosem. Przytuliła go. Poczuł, że ma
na sobie tylko bieliznę. Natychmiastowo w jego głowie zapaliła się lampka
ostrzegająca. Spiął się i odsunął.
-Czemu jesteś prawie naga?- wyszeptał patrząc na nią. Dotknęła jego policzka. Alarmy w jego głowie wyły.
-Wiesz… pomyślałam, że może moglibyśmy…- przesunęła dłoń na jego klatkę piersiową. Złapał jej nadgarstek.
-Nie Mia. Stop.- zabrał jej rękę ze swojego ciała. Jej oczy pokazały rozczarowanie.
-Nie rozumiem cię. Z wiewiórą i każdą inną możesz,
-Czemu jesteś prawie naga?- wyszeptał patrząc na nią. Dotknęła jego policzka. Alarmy w jego głowie wyły.
-Wiesz… pomyślałam, że może moglibyśmy…- przesunęła dłoń na jego klatkę piersiową. Złapał jej nadgarstek.
-Nie Mia. Stop.- zabrał jej rękę ze swojego ciała. Jej oczy pokazały rozczarowanie.
-Nie rozumiem cię. Z wiewiórą i każdą inną możesz,
a ze mną nie? Coś jest ze
mną nie tak?- pytała łamiącym się głosem. Do jej szmaragdowych oczu napływały
łzy. Wstała. Widział w jej spojrzeniu ból i smutek spowodowane
odrzuceniem.- Nienawidzę cię!- wybiegła z pokoju. Usłyszał trzask drzwi od jej
pokoju. Westchnął. „Co to dzień-Wszyscy nienawidzą Toma?” pomyślał. Wstał.
Założył dół od dresu i poszedł do Mii.
-Mia otwórz.- pukał w drzwi. Słyszał szloch po drugiej stronie.
-Idź sobie. Nie chcę cię widzieć. Tamtej nawet nie lubisz, a pieprzysz się z nią. My mieszkamy razem, jesteś dla mnie dobry i kochany, a ja się tobą opiekują. Myślałam, że ci na mnie zależy. Cholera Tom podobasz mi się rozumiesz?!-krzyczała, ale nie otworzyła drzwi. Stał zastanawiając się co powiedzieć. Mia już nie była małą dziewczynką, była nastolatką z burzą hormonów i szalejącym popędem seksualnym. Mógł brać pod uwagę iż może się jej spodobać i pociągać ją. To, że ona była dla niego nadal jak siostra nie zmieniało tego jak ona postrzegała go teraz. Nie był już dla niej tylko starszym bratem i opiekunem.
-Idź sobie. Nie chcę cię widzieć. Tamtej nawet nie lubisz, a pieprzysz się z nią. My mieszkamy razem, jesteś dla mnie dobry i kochany, a ja się tobą opiekują. Myślałam, że ci na mnie zależy. Cholera Tom podobasz mi się rozumiesz?!-krzyczała, ale nie otworzyła drzwi. Stał zastanawiając się co powiedzieć. Mia już nie była małą dziewczynką, była nastolatką z burzą hormonów i szalejącym popędem seksualnym. Mógł brać pod uwagę iż może się jej spodobać i pociągać ją. To, że ona była dla niego nadal jak siostra nie zmieniało tego jak ona postrzegała go teraz. Nie był już dla niej tylko starszym bratem i opiekunem.
Wszystko zaczęło się teraz komplikować…
Siedzieli w samolocie.
Megan nie odzywała się do Toma. Była zbyt zła. On natomiast nie mówił nic
myśląc o smutnej Mii, która z nim nie gadała. „Musiałem urodzić się taki
zajebisty? No musiałem?” powtarzał sobie w kółko w myślach.
-Powiesz coś wreszcie?-
Meg nie wytrzymała i przerwała tą ciszę
patrząc na niego.
-A co mam powiedzieć
niby?- podniósł brew i przekrzywił lekko
głowę.
-No nie wiem. Może coś takiego
„Przepraszam. Zachowałem się jak idiota. Więcej nie będę.”?- mruknęła
naburmuszona. Zaśmiał się jak mały chłopiec.
-Mówisz serio czy robisz sobie jaja? Ja mam przepraszać? Dobry żart.- odparł z ironią i prychnął. Zapadła cisza po czym oboje wybuchnęli śmiechem. Starsza pani siedząca obok uciszyła ich. Czerwonowłosa palnęła go pięścią w ramię.
-Jesteś głupi Kaulitz. Ale cię lubię i jak przestaniesz się zachowywać jak dupek to może się dogadamy.- powiedziała i napiła się wody.
-Mnie się nie da nie lubić.-wyszczerzył białe ząbki.-A co do bycia dupkiem to… zawsze nim byłem i chyba taki już zostanę ale postaram się ograniczać. Pod warunkiem, że będziesz grzeczna.- ostanie zdanie wypowiedział nieco ciszej i pogłaskał jej nagie kolano sunąc w górę, aż do materiału spódniczki sięgającej połowy uda. Wstrzymała oddech. Przez jej kręgosłup przeszedł dreszcz. Spojrzała na jego dłoń, a potem na niego. Odsunęła nogę.
-Spotykam się z kimś.- warknęła ostrzegawczo. Przysunął się do niej i wyszeptał
do ucha zmysłowym głosem:-Mówisz serio czy robisz sobie jaja? Ja mam przepraszać? Dobry żart.- odparł z ironią i prychnął. Zapadła cisza po czym oboje wybuchnęli śmiechem. Starsza pani siedząca obok uciszyła ich. Czerwonowłosa palnęła go pięścią w ramię.
-Jesteś głupi Kaulitz. Ale cię lubię i jak przestaniesz się zachowywać jak dupek to może się dogadamy.- powiedziała i napiła się wody.
-Mnie się nie da nie lubić.-wyszczerzył białe ząbki.-A co do bycia dupkiem to… zawsze nim byłem i chyba taki już zostanę ale postaram się ograniczać. Pod warunkiem, że będziesz grzeczna.- ostanie zdanie wypowiedział nieco ciszej i pogłaskał jej nagie kolano sunąc w górę, aż do materiału spódniczki sięgającej połowy uda. Wstrzymała oddech. Przez jej kręgosłup przeszedł dreszcz. Spojrzała na jego dłoń, a potem na niego. Odsunęła nogę.
-Lubię jak pokazujesz te swoje pazurki. Kręci mnie to.- przygryzł jej ucho i
usiadł normalnie. Założył słuchawki, zamknął oczy i olał ją.
"Musiałem urodzić się taki zajebisty?" hahaha, no właśnie. Musiałeś, Tom? Często go o to pytam, ale chyba nie istnieje odpowiedź na to pytanie :D Poczuł zazdrość, że Megan się z kimś spotyka. Ładnie mu otarła nosek ;) Choć pewnie, mimo że teraz zgrywa już niedostępną, to i tak wskoczy mu do łóżka. Bo jakże oprzeć się komuś takiemu jak Tom Kaulitz?
OdpowiedzUsuń