Obrzucił wzrokiem klub.
Na scenie tańczyła czarnowłosa kobieta w koronkowej bieliźnie. Jej ciało wiło
się wokół rury. Dalej kobiety zabawiały biznesmenów, którzy odrywali się tu od
szarej, nudnej rzeczywistości. Tańczyły dla nich, rozmawiały z nimi, piły,
pozwalały się dotykać. Żaden klient nie był tu pozostawiony sam sobie bez
opieki. Nad tym wszystkim czuwała ochrona kręcąca się od czasu do czasu po
klubie. Do Thomasa podeszła ponętna blondynka, ale odprawił ją szybko biorąc łyk
bursztynowego płynu. Mężczyzna, z którym miał się spotkać spóźniał się. Nie
lubił spóźnialskich. Według niego okazywali brak szacunku do osoby czekającej.
Pojawił się przed nim mężczyzna w czarnym obcisłym podkoszulku i jeansach. Był
łysy i napakowany. W uszach
miał diamentowe kolczyki u jego boku dumnie stała
ruda kobieta w obcisłej, krótkiej sukience i przezroczystych butach na
platformie. Jej blada, czysta skóra odznaczała się przy opalonym, wytatuowanym
ciele faceta. „Ruda małpa” jak ją nazywała Megan. Tom uśmiechnął się na to
wspomnienie. Wstał.
-Tom.- mężczyzna rzeczowo przywitał go podając mu dłoń. Uścisnął ją. Johnatan
Jefferson miał mocny uścisk.
-Snake.- rzucił chłodno Thomas i wskazał na kanapę by usiedli. Nie przywitał się z jego towarzyszką, która nadąsana zajęła miejsce po lewej stronie Johna. Gestem dłoni przywołał kelnerkę. Poprosił o drugą szklankę by wypić z warkoczykiem whisky, a jego towarzyszka zamówiła Martini.
-Snake.- rzucił chłodno Thomas i wskazał na kanapę by usiedli. Nie przywitał się z jego towarzyszką, która nadąsana zajęła miejsce po lewej stronie Johna. Gestem dłoni przywołał kelnerkę. Poprosił o drugą szklankę by wypić z warkoczykiem whisky, a jego towarzyszka zamówiła Martini.
-To kogo zabierasz na tą
dziwną imprezę Millera?- zapytał głaskając rudą po nagim kolanie.-Czekaj nie
mów. Niech zgadnę… tą czerwonowłosą żyletę?- mrugnął do niego porozumiewawczo.
-Tak. Zamierzam pójść z Megan. Muszę jej powiedzieć
-Tak. Zamierzam pójść z Megan. Muszę jej powiedzieć
o tej „żylecie”. Pewnie
ją to rozbawi.- zaśmiał się
i zapalił papierosa. Ruda
cały czas na niego zerkała. Nie uszło to uwadze łysego, który ścisnął jej
nadgarstek. Mimo muzyki cała trójka usłyszała chrupot kości. Kobieta krzyknęła
zalewając się łzami. Johnatan przeklął pod nosem, pożegnał się szybko i wyszli popychając
kelnerkę. Upuściła tacę oblewając Toma. Pomógł jej wstać i włożył za dekolt 100
euro po czym również wyszedł. Wrócił do apartamentowca. Mia skakała po kanapie
śpiewając razem z piosenkarką w radiu jakąś włoską
piosenkę.
-Jestem mała.-zawołał
przekrzykując radio.
-Tommy!- pisnęła i wskoczyła na niego czepiając się go jak koala. Pocałowała go w policzek.
-Tommy!- pisnęła i wskoczyła na niego czepiając się go jak koala. Pocałowała go w policzek.
-Też się cieszę, że cię
widzę.-postawił ją na podłodze wyłożonej szarymi panelami. Mruknęła
niezadowolona.-Jestem głodny.-powiedział jakby w ogóle musiał się komuś
usprawiedliwiać. Rzucił bluzę na fotel i skierował się do kuchni. Była duża
oraz nowoczesna. Na podłodze znajdowały się białe połyskujące płytki z szarymi
przebarwieniami, po środku stała wyspa z białym błyszczącym blatem, który
okrywał również resztę szafek w kolorach bieli i czerni. Mieli tu
najnowocześniejsze sprzęty o jakim nawet szefowie kuchni mogli pomarzyć. Kupił
to wszystko i urządził tą kuchnię dla Mii. Uwielbiała gotować. Codziennie
wymyślała coś nowego. Czasem niekoniecznie udanego, ale lubił patrzeć jaką jej
to sprawia radość. Obiecał jej ojcu, że niczego jej nie zabraknie. Postawił na
srebrnej płycie indukcyjnej garnek z zupą i włączył by się podgrzała.
-Co powiesz na zakupy?-
zapytał, a oczy Mii się zaświeciły co znaczyło „Jestem zdecydowanie na tak.”. Czarnowłosa
wiedziała iż zbliża się ten gangsterski bankiet. Czuła, że Thomas to właśnie z
nią pójdzie nie z tamtą dziwką Megan. Jednak kiedy po kupnie pięknej sukni na drugi dzień nie
zobaczyła jej w swoim pokoju wiedziała gdzie jest i z kim Darky tam pójdzie.
Poczuła rozczarowanie. Do jej oczu napłynęły łzy wściekłości. Nawet mu na niej
nie zależało, a wszędzie z nią łaził.
Mia nie potrafiła zrozumieć dlaczego nie chce jej. Codziennie pokazywała mu jak
jej na nim zależy. Mieszkali razem, znała go prawie tak dobrze jak jego brat,
była ładną dziewczyną, właściwie już kobietą.
Pasowali do siebie.
Megan zobaczywszy sukienkę tylko skinęła profesjonalnie głową na wieść o wyjeździe na bankiet do Francji. To był w końcu tylko interes. Nie romantyczny wyjazd we dwoje. Po tym poleceniu szef gangu zniknął. Spojrzała na kalendarz. No tak był dzień matki. Zawsze go nie było w ten dzień. Na pewno nie jeździł do matki tak jak jego brat bo ta go nienawidziła. Jednak nikt nie chciał jej powiedzieć gdzie znika choć jego przyjaciele to wiedzieli.
W tym czasie Tom pojechał do swojej rodzinnej miejscowości.
Megan zobaczywszy sukienkę tylko skinęła profesjonalnie głową na wieść o wyjeździe na bankiet do Francji. To był w końcu tylko interes. Nie romantyczny wyjazd we dwoje. Po tym poleceniu szef gangu zniknął. Spojrzała na kalendarz. No tak był dzień matki. Zawsze go nie było w ten dzień. Na pewno nie jeździł do matki tak jak jego brat bo ta go nienawidziła. Jednak nikt nie chciał jej powiedzieć gdzie znika choć jego przyjaciele to wiedzieli.
W tym czasie Tom pojechał do swojej rodzinnej miejscowości.
-Daj to mamie.-włożył granatową różę między bukiet białych, które zawsze dawał
jej Bill. Mama nie chciała go widywać jednak chciał jakoś jej coś dać. Więc co
roku w bukiet brata wkładał kwiat od siebie. Odwiózł go pod ich rodzinny dom.
Gdy bliźniak zniknął w środku przez chwilę jeszcze patrzył na dom. Był mały,
żółty i z prawej strony porośnięty dziką różą. W ogrodzie z przodu domu było
pełno kwiatów, a ścieżka prowadząca do
drzwi wejściowych była z różnokolorowej kostki.
Na jednej z nich się kiedyś podpisał. Teraz została po niej dziura. Pewnie ją
wyjęła. Zacisnął dłonie na kierownicy. Pojechał na cmentarz. Doszedł na sam
koniec środkowej alejki. Na pustym jeszcze polu w lewym rogu znajdował się
samotny grób. Podszedł do niego. Spojrzał na napis.
R.I.P
Thomas Kaulitz
ur.01.09.1989r.
zm.24.03.2007r.
Wspaniały i kochany syn.
Thomas Kaulitz
ur.01.09.1989r.
zm.24.03.2007r.
Wspaniały i kochany syn.
Skrzywił się patrząc na
to. Rodzicielka postawiła ten pomnik grawerując datę dnia kiedy wyrzuciła go z domu. Od tamtej pory Tom
jest dla niej martwy.
hej :) przeczytałam wszystko!jestem zachwycona Twoim opowiadaniem! Fabuła opowiadania jest bardzo bardzo ciekawa. Chcę więcej i więcej! Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek oraz dalsze losy Megan i Toma <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Wreszcie uchylasz rabka tajemnicy! Jest super coraz badziej wciaga xD czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wszystkie rozdzialy i woooooo niezle ! :) bardzo mi sie podoba ,bardzo ! ;) czekam na kolejny rozdzial.
OdpowiedzUsuńWow, matka uśmierciła własnego syna, no nieźle. Ten rozdział był trochę za krótki ;) Postaraj się pisać coś dłuższego, dobrze?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak przebiegnie ten bankiet we Francji...
OMG! Jestem ciekawa dalszych losów Megan i Toma..:) Z każdym rozdziałem więcej tajemnic się kryje.. Nie mogę się doczekać następnego! :D
OdpowiedzUsuń