Witajcie :) Po długiej przerwie zapraszam na kolejny rozdział. Troszkę krótki, ale postaram się dodawać dłuższe. Mam nadzieję, że podzielicie się swoją opinią, oraz tym czy chcecie dalej poznawać historię Toma i Megan :) Miłego czytania. Kari :*
Następnego dnia
wieczorem, wykąpana patrzyła na sukienkę leżącą na łóżku. Wiedziała, że Mia ją
wybrała. Przeszkadzało jej to, ale Tom nie pozwolił jej założyć innej. Sukienka
była długa i czarna. Materiał na ramionach spięty był złotymi klamrami z diamentami, taka sama
klamra ozdabiała pasek pod biustem, gdzie materiał był marszczony i dopasowany
natomiast dół prosty i luźny. Założyła ją. Włosy upięła w eleganckiego koka, a
na jej stopach pojawiły się delikatne czarne sandałki na obcasie. Wyglądała
zjawiskowo. Przechadzała się po pokoju czekając na warkoczyka, który jak zwykle
się spóźniał. Wpadł bez pukania. Zamarli wpatrując się w siebie. Tom miał na
sobie czarny smoking, białą koszulę i czarno-białą muszkę. Jego wypolerowane
pantofle świeciły odbijając światło. Nic nie mówili. Gdyby ktoś na nich
spojrzał pomyślałby, że są zahipnotyzowani. Megan w końcu się ocknęła. Wzięła
ze stolika kopertówkę.
-Chodź Kaulitz. Nie kulturalnie jest się spóźniać.- powiedziała mijając go.
Złapał ją za ramię. Przez jej ciało przebiegł prąd.-Tak?
-Wyglądasz… wow.- wychrypiał. Uśmiechnęła się uprzejmie choć z satysfakcją. Takie były jej zamierzenia. By opadła mu szczęka. Co najwyraźniej się udało.
-Wyglądasz… wow.- wychrypiał. Uśmiechnęła się uprzejmie choć z satysfakcją. Takie były jej zamierzenia. By opadła mu szczęka. Co najwyraźniej się udało.
-Tak wiem, a teraz chodź
już.-wyrwała mu rękę
i opuściła pokój.
Zamknęła go, gdy on również wyszedł. Na dole czekała na nich czarna
limuzyna.-No No Kaulitz jaki przepych.-rzuciła z ironią skinięciem głowy
witając szofera, który otworzył im drzwi. Kiedy schyliła się by wsiąść Thomas
klepnął ją w tyłek. Pisnęła zaskoczona. Zaśmiał się i zajął miejsce obok niej.
-Naprawdę podoba mi się
ta sukienka.-wymruczał palcem wskazującym sunąc po jej dekolcie tuż nad linią
sukienki. Zadrżała. Jej ciało reagowało natychmiast. Odsunęła się, jednak on
ponownie znalazł się blisko. Powtórzyła manewr. Poczuła za sobą drzwi. Była w potrzasku. Nie miała
dokąd uciec. Pani Pożądanie w jej głowie zdążyła już
zdjąć szpilki, gdy dłoń Toma posuwała się w górę podciągając sukienkę. Megan
nie mogła się ruszyć tocząc wewnętrzną walkę z własnym ciałem.-Nie walcz z tym.
Oboje wiemy, jak na ciebie działam.-szeptał owiewając jej twarz miętowym,
ciepłym oddechem. Darky przerwał tę torturę gdyż dojechali na miejsce. Willa
była ogromna. Równie dobrze mogła być hotelem. Żwirową drogę do ogrodu
oświetlały małe lampiony ustawione wzdłuż niej. Goście dojeżdżali minuta za
minutą. Przed nimi jak i za nimi szli mężczyźni
w smokingach, u których boku podążały kobiety ubrane mniej lub bardziej
elegancko. Warkoczyk wziął czerwonowłosą pod rękę i weszli do białego namiotu. W
środku na stołach ozdobionych białymi obrusami, kwiatami i srebrnymi świecami
dumnie prezentowało się jedzenie z całego świata. Meg dyskretnie przyglądała
się gościom. Również byli różnej narodowości. Wyglądali jak ludzie sukcesu,
nikt by nie pomyślał, że ci ludzie to gangsterzy lub płatni zabójcy. Ten bal
wydawał się jakimś absurdem, a jednak był prawdziwy.
-Kwiatuszku.-z zamyślenia wyrwał ją głos Toma, który głową wskazywał by usiadła
na krześle, które jej odsunął. Usiadła myśląc o tym, iż Thomas dżentelmen to
jest dziwny widok. Spojrzała na talerz. Wyglądał
jakby był z lodu. Kryształowe kieliszki rzucały blask na jej sukienkę.
-Co my tu tak właściwie robimy?- zapytała wpatrując się w pełną buzię
warkoczyka, który jadł podany obiad.
-Zaszczycamy wszystkich swoją zajebistością.-odparł gdy przełknął szparag.
-Bardzo zabawne. Pytam poważnie.- Megan zmarszczyła brwi.
-To bal dla celów charytatywnych.- czerwonowłosa zakrztusiła się wodą. Poklepał ją po plecach, po czym podał serwetkę, z której uformowany był łabądź.
-Dzięki.- mruknęła wycierając usta.-Przestań żartować ze mnie.-rzuciła gniewne spojrzenie Kaulitzowi. Jednak on był poważny.– Ty nie żartujesz-szepnęła bardziej do siebie niż do niego.
-Zaszczycamy wszystkich swoją zajebistością.-odparł gdy przełknął szparag.
-Bardzo zabawne. Pytam poważnie.- Megan zmarszczyła brwi.
-To bal dla celów charytatywnych.- czerwonowłosa zakrztusiła się wodą. Poklepał ją po plecach, po czym podał serwetkę, z której uformowany był łabądź.
-Dzięki.- mruknęła wycierając usta.-Przestań żartować ze mnie.-rzuciła gniewne spojrzenie Kaulitzowi. Jednak on był poważny.– Ty nie żartujesz-szepnęła bardziej do siebie niż do niego.
Muszę Ci przyznać rację; odcinek bardzo krótki ale i bardzo wciągający. Szkoda tylko, że gdy juz dałam się pomieść i wczułam się w całą sytuację, odcinek się skończył. Podoba mi się, że tak świetnie opisujesz miejsce, czyli jak ono wygląda i co tam się dzieje - nie przynudzasz, ale wiadomo o co chodzi.
OdpowiedzUsuńWidać, że Tom leci na dziewczynę, ja jednak uważałabym na jego zaloty, ale z drugiej strony przy takim Tomie czuła bym się bezpiecznie. Mam nadzieję, że jego uczucia są szczere. Życzę to jemu i jej.
Powodzenia w dalszym pisaniu.