Witajcie. :) Zapraszam was na kolejny rozdział. Jestem ciekawa waszej opinii. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Miłego czytania :) Kari :*
Wzięła głęboki wdech na odwagę i przystąpiła do działania. Próbowała wszystkiego. Flirtu, prężenia ciała, niby niewinnych gestów ale on tylko ziewał. Uderzyło to w jej ego.-Słabo mała.- naśmiewał się z niej. Zirytowana odeszła od niego. Schyliła się. Zdjęła szpilki i podniosła się szybko tak, że jej włosy wyglądały w powietrzu jak wachlarz. Podskoczyła gdy poczuła jego dłonie na biodrach, a oddech na karku.- Załapałaś.-wymruczał. Chciała go odepchnąć. Jednak kiedy zgarnął włosy na jedno jej ramie i zaczął kąsać szyję i obojczyk zmiękły jej nogi. Westchnęła. Ocierała biodrami o jego biodra. Czuła jak jego oddech robi się szybszy. Odwróciła się. Chciała go pocałować ale się odsunął.
-Ej.- jęknęła niezadowolona. Przekrzywił głowę. Rozsuwał jej sukienkę.
-Nie całuję się.- wyjaśnił. Nie rozumiała dlaczego, ale zamierzała nic się na ten temat nie odzywać bo i tak nic by jej nie powiedział. Zdjął jej sukienkę. Stanął dalej i parzył na nią. Instynktownie zasłaniała się gorączkowo dłońmi wszędzie. Pokręcił przecząco.-Przestań. Nie masz się czego wstydzić. Masz ładne ciałko.- wyszeptał i jak na komendę jej zawstydzenie minęło.- Zdejmij bieliznę i załóż szpilki z powrotem.- zażądał. Ochoczo spełniła jego prośbę. On w tym czasie zdjął swoją bluzę i koszulkę. Przywołał ją do siebie. Gdy była wystarczająco blisko przyciągnął ją. Wpadła w jego gorące umięśnione ramiona. Lekko je drapała. Zaśmiał się.
Wzięła głęboki wdech na odwagę i przystąpiła do działania. Próbowała wszystkiego. Flirtu, prężenia ciała, niby niewinnych gestów ale on tylko ziewał. Uderzyło to w jej ego.-Słabo mała.- naśmiewał się z niej. Zirytowana odeszła od niego. Schyliła się. Zdjęła szpilki i podniosła się szybko tak, że jej włosy wyglądały w powietrzu jak wachlarz. Podskoczyła gdy poczuła jego dłonie na biodrach, a oddech na karku.- Załapałaś.-wymruczał. Chciała go odepchnąć. Jednak kiedy zgarnął włosy na jedno jej ramie i zaczął kąsać szyję i obojczyk zmiękły jej nogi. Westchnęła. Ocierała biodrami o jego biodra. Czuła jak jego oddech robi się szybszy. Odwróciła się. Chciała go pocałować ale się odsunął.
-Ej.- jęknęła niezadowolona. Przekrzywił głowę. Rozsuwał jej sukienkę.
-Nie całuję się.- wyjaśnił. Nie rozumiała dlaczego, ale zamierzała nic się na ten temat nie odzywać bo i tak nic by jej nie powiedział. Zdjął jej sukienkę. Stanął dalej i parzył na nią. Instynktownie zasłaniała się gorączkowo dłońmi wszędzie. Pokręcił przecząco.-Przestań. Nie masz się czego wstydzić. Masz ładne ciałko.- wyszeptał i jak na komendę jej zawstydzenie minęło.- Zdejmij bieliznę i załóż szpilki z powrotem.- zażądał. Ochoczo spełniła jego prośbę. On w tym czasie zdjął swoją bluzę i koszulkę. Przywołał ją do siebie. Gdy była wystarczająco blisko przyciągnął ją. Wpadła w jego gorące umięśnione ramiona. Lekko je drapała. Zaśmiał się.
-Co cię tak bawi?- zapytała zaskoczona. Zazwyczaj jej partnerzy to lubili. Jej
lekki jak motyl dotyk. Ona również lubiła gdy ją tak dotykali.
-Liczysz na delikatny seks?- ton jego głosu zbił ją z tropu. Był nadal zmysłowy ale teraz zawierał jakby nutkę grozy i obietnicy. Co on zamierzał jej zrobić?
-Liczysz na delikatny seks?- ton jego głosu zbił ją z tropu. Był nadal zmysłowy ale teraz zawierał jakby nutkę grozy i obietnicy. Co on zamierzał jej zrobić?
-Nie będziemy się kochać?- jej nieśmiały głos brzmiał piskliwie.
-Nie maleńka. Będziemy się ostro pieprzyć. Tu i teraz. Tam.- wskazał dłonią flippera. Kolorowy automat mienił się światełkami. Zadrżała. Nie bała się. Czekała aż w końcu to zrobią. Odpinała pasek. Czuła na sobie jego palący wzrok. Jego spodnie opadły odsłaniając czerwone satynowe bokserki z dużym wybrzuszeniem. Jej podniecenie urosło. Nie wiedziała jak ale stała przodem do tablicy wyników opierając tułów na szybce automatu. Kolorowe światełka oświetlały jej ciało, dziwną melodyjkę zagłuszał szum krwi w jej uszach. Słyszała jak Tom się za nią porusza. Stopą rozsunął jej nogi. Po chwili poczuła jego palce w sobie. Zaskoczona jęknęła. Ruszał nimi szybko. Czuła jak robi się mokra. Była już taka zanim ją dotknął. Ale teraz była coraz bardziej wilgotna. Po paru sprawnych ruchach jego palców po jej nogach ciekły soki jej podniecenia. Wiła się wydając z siebie jęki. Doszła. Oddawała się temu uczuciu i wtedy poczuła go w sobie. Krzyknęła zaskoczona jego nagłym gwałtownym wejściem. Automat z piskiem przesunął się uderzając w ścianę. Z każdym jego pchnięciem z jej ust wydobywały się nieartykułowane jęki mieszające się ze skrzypnięciami gry uderzającej w ścianę. Jednak Tom nie wydawał z siebie żadnych dźwięków. Wsłuchiwał się w to jak jej z nim dobrze. Była na skraju. Jej nogi naprężyły się w oczekiwaniu na kolejny orgazm, który tym razem nadszedł jak tornado zwalając ją z nóg. Gdyby warkoczyk jej nie trzymał upadłaby. Zaciskała się wokół niego krzycząc jego imię wtedy i on doznał spełnienia wbijając palce w jej biodra. To była jedyna oznaka tego, że jednak mu było dobrze. Stali tak zmęczeni. Chciała się w niego wtulić jednak on wysunął się wyrzucił gumkę i w mgnieniu oka się ubrał. Wyszedł. Zostawił ją. Poczuła zaciskający się żołądek. Potraktował ją jak rzecz. Wiedziała przecież o tym jaki był zimny. Czego się spodziewała. Ubrała się i skuliła na kanapie. Parę łez ozdobiło jej policzek. Zamknęła oczy. Poczuła coś miękkiego. Spod półprzymkniętych powiek widziała Toma okrywającego ją kołdrą. W bursztynowych oczach dostrzegła maleńką iskierkę ciepła i wtedy zrozumiała, że Thomas Kaulitz jednak miał uczucia. Kiedy się obudziła warkoczyk rozmawiał przez telefon.
-Nie maleńka. Będziemy się ostro pieprzyć. Tu i teraz. Tam.- wskazał dłonią flippera. Kolorowy automat mienił się światełkami. Zadrżała. Nie bała się. Czekała aż w końcu to zrobią. Odpinała pasek. Czuła na sobie jego palący wzrok. Jego spodnie opadły odsłaniając czerwone satynowe bokserki z dużym wybrzuszeniem. Jej podniecenie urosło. Nie wiedziała jak ale stała przodem do tablicy wyników opierając tułów na szybce automatu. Kolorowe światełka oświetlały jej ciało, dziwną melodyjkę zagłuszał szum krwi w jej uszach. Słyszała jak Tom się za nią porusza. Stopą rozsunął jej nogi. Po chwili poczuła jego palce w sobie. Zaskoczona jęknęła. Ruszał nimi szybko. Czuła jak robi się mokra. Była już taka zanim ją dotknął. Ale teraz była coraz bardziej wilgotna. Po paru sprawnych ruchach jego palców po jej nogach ciekły soki jej podniecenia. Wiła się wydając z siebie jęki. Doszła. Oddawała się temu uczuciu i wtedy poczuła go w sobie. Krzyknęła zaskoczona jego nagłym gwałtownym wejściem. Automat z piskiem przesunął się uderzając w ścianę. Z każdym jego pchnięciem z jej ust wydobywały się nieartykułowane jęki mieszające się ze skrzypnięciami gry uderzającej w ścianę. Jednak Tom nie wydawał z siebie żadnych dźwięków. Wsłuchiwał się w to jak jej z nim dobrze. Była na skraju. Jej nogi naprężyły się w oczekiwaniu na kolejny orgazm, który tym razem nadszedł jak tornado zwalając ją z nóg. Gdyby warkoczyk jej nie trzymał upadłaby. Zaciskała się wokół niego krzycząc jego imię wtedy i on doznał spełnienia wbijając palce w jej biodra. To była jedyna oznaka tego, że jednak mu było dobrze. Stali tak zmęczeni. Chciała się w niego wtulić jednak on wysunął się wyrzucił gumkę i w mgnieniu oka się ubrał. Wyszedł. Zostawił ją. Poczuła zaciskający się żołądek. Potraktował ją jak rzecz. Wiedziała przecież o tym jaki był zimny. Czego się spodziewała. Ubrała się i skuliła na kanapie. Parę łez ozdobiło jej policzek. Zamknęła oczy. Poczuła coś miękkiego. Spod półprzymkniętych powiek widziała Toma okrywającego ją kołdrą. W bursztynowych oczach dostrzegła maleńką iskierkę ciepła i wtedy zrozumiała, że Thomas Kaulitz jednak miał uczucia. Kiedy się obudziła warkoczyk rozmawiał przez telefon.
-Tak mała kupie ci czekoladę.- mówił spokojnie z nutką rozczulenia. Rozmawiał z
dziewczyną. „Był zajęty? I przespał się ze mną?” myślała i podsłuchiwała dalej.-
Mia proszę cię. Tak będę na kolację. Kupie wino hm? Białe czy czerwone?-
niewątpliwie był zajęty. Zdradzał ją na prawo i lewo co ukazywało jaką
bezduszną świnią był. Jednak gdy mówił do niej jego głos był ciepły i czuły.
Jakby to nie był ten sam facet. Zauważył wreszcie, że Megan nie śpi.-Muszę
kończyć. Do zobaczenia o 14.-odparł i szybko się rozłączył. Natychmiastowo
przybrał pozę góry lodowej. Przez następne dni czerwonowłosą ciekawiło kim
jest ta Mia. Śledziła Toma. Podjechał pod liceum. Buziakiem w policzek
przywitała go na oko 18-letnia dziewczyna ubrana w mundurek składający się z
białej dopasowanej koszuli, czarnego krawatu i marynarki w tym samym kolorze
oraz czarnej dość krótkiej spódniczki z zakładkami i białych trampek. Jej
czarne loki podskakiwały gdy tylko ruszyła głową, a oliwkowa skóra prezentowała
się zmysłowo oświetlana przez słońce. Na widok warkoczyka szmaragdowe oczy
zaświeciły się jej. „Czyżby gustował w małolatach? No tak łatwo się dają
omamić.” Pomyślała Megan. Śledziła ich aż do 20 piętrowego apartamentowca w
centrum Berlina. Mieszkali razem. Była w szoku. Myślała, że miała szanse. Przegrała
już na starcie z jakąś małolatą. Dopiero po miesiącu dowiedziała się kim była
ta dziewczyna. Mia była córką gangstera, którą uratował Tom. Po jego śmierci
zajął się nią. Był dla niej jak brat. Tylko on był jej teraz rodziną.
Ze wspomnień wyrwało ją
szarpnięcie i wściekły głos.
-Co tu robisz?! Mówiłem aby nikt tu nie wchodził. Czy to dla was takie trudne?!- warknął i siłą wyprowadził ją z pokoju zamykając go na klucz. Tym razem nie odwiesił go do gabloty ale schował do kieszeni. Na dole chłopcy jedli już śniadanie i było posprzątane. Minęła go i usiadła z nimi przyłączając się do uczty. Dopiero teraz zauważyła, że Mia siedzi w Audi Toma. To kim ona była dla niego bolało Megan. Chciała go rozgryźć i być dla niego równie ważna co ona. Dlaczego był dla niej taki zimny? Nic mu nie zrobiła. Andi mówił żeby nie brała tego do siebie. Darky był taki dla każdej kobiety. Jedyne co mogły od niego dostać to cudowny, ostry sex. Brały od niego co im dawał. Jednak ona nie zamierzała się poddawać. Pragnęła by się przed nią otworzył. Nieważne jak straszna była jego przeszłość i co okropnego w życiu zrobił. Chciała być jego ostoją. Nie zamierzała uciekać. Widok Mii przyprawiał ją o mdłości. Widziała nieraz jak ślini się na widok Toma. Dorosła i nie był już dla niej tylko starszym przybranym bratem, a i on patrzył na nią czasem z odrobinką pożądania genialnie ukrytą dla innych jednak nie przed czerwonowłosą, która iskierkę pożądania w jego oczach znała i wypatrzyłaby z kilometra. Czasem miała wrażenie iż małolata chce jej pokazać jaką ma władzę nad nim. Patrzyła na nią oczami mówiącymi „On jest mój. Nie dostaniesz go daruj sobie.”. Olewała to. Co z tego, że z nią mieszkał i był dla niej kochany. To jednak Megan miała go w łóżku i nie tylko. Nawet w środku nocy potrafił do niej przyjechać. Nie zawsze się pieprzyli. Nieraz oglądali filmy, pili piwo, wino, whisky zależy co wpadło im w ręce i gadali śmiejąc się. Jak starzy dobrzy znajomi. Wtedy wydawało jej się jakby znali się od lat. Nie udawał nikogo przed nią jak zazwyczaj tylko był sobą. Wesołym, beztroskim dwudziestoczterolatkiem. Potrzebował dojrzałej kobiety, a nie dziecka, które w końcu się nim znudzi. Służył Mii tylko do szpanowania koleżankom. Zasługiwał na ciepło. Być może roztopiłoby ten lód wokół jego serca. -Jak będziesz grzeczna to cię gdzieś zabiorę.-szepnął jej na ucho, a potem ścisnął mocniej jej nadgarstek.-Jeśli nie przestaniesz tak na nią patrzeć to wydłubię ci te śliczne oczka.-warknął mając zapewne na myśli tą gówniarę. Wsiadł do auta i już go nie było. Odwiózł Mię do apartamentowca, a sam skierował się na Rotestrasse. Choć była dopiero 16 wydawało się jakby tu cały czas panowała 24.
-Co tu robisz?! Mówiłem aby nikt tu nie wchodził. Czy to dla was takie trudne?!- warknął i siłą wyprowadził ją z pokoju zamykając go na klucz. Tym razem nie odwiesił go do gabloty ale schował do kieszeni. Na dole chłopcy jedli już śniadanie i było posprzątane. Minęła go i usiadła z nimi przyłączając się do uczty. Dopiero teraz zauważyła, że Mia siedzi w Audi Toma. To kim ona była dla niego bolało Megan. Chciała go rozgryźć i być dla niego równie ważna co ona. Dlaczego był dla niej taki zimny? Nic mu nie zrobiła. Andi mówił żeby nie brała tego do siebie. Darky był taki dla każdej kobiety. Jedyne co mogły od niego dostać to cudowny, ostry sex. Brały od niego co im dawał. Jednak ona nie zamierzała się poddawać. Pragnęła by się przed nią otworzył. Nieważne jak straszna była jego przeszłość i co okropnego w życiu zrobił. Chciała być jego ostoją. Nie zamierzała uciekać. Widok Mii przyprawiał ją o mdłości. Widziała nieraz jak ślini się na widok Toma. Dorosła i nie był już dla niej tylko starszym przybranym bratem, a i on patrzył na nią czasem z odrobinką pożądania genialnie ukrytą dla innych jednak nie przed czerwonowłosą, która iskierkę pożądania w jego oczach znała i wypatrzyłaby z kilometra. Czasem miała wrażenie iż małolata chce jej pokazać jaką ma władzę nad nim. Patrzyła na nią oczami mówiącymi „On jest mój. Nie dostaniesz go daruj sobie.”. Olewała to. Co z tego, że z nią mieszkał i był dla niej kochany. To jednak Megan miała go w łóżku i nie tylko. Nawet w środku nocy potrafił do niej przyjechać. Nie zawsze się pieprzyli. Nieraz oglądali filmy, pili piwo, wino, whisky zależy co wpadło im w ręce i gadali śmiejąc się. Jak starzy dobrzy znajomi. Wtedy wydawało jej się jakby znali się od lat. Nie udawał nikogo przed nią jak zazwyczaj tylko był sobą. Wesołym, beztroskim dwudziestoczterolatkiem. Potrzebował dojrzałej kobiety, a nie dziecka, które w końcu się nim znudzi. Służył Mii tylko do szpanowania koleżankom. Zasługiwał na ciepło. Być może roztopiłoby ten lód wokół jego serca. -Jak będziesz grzeczna to cię gdzieś zabiorę.-szepnął jej na ucho, a potem ścisnął mocniej jej nadgarstek.-Jeśli nie przestaniesz tak na nią patrzeć to wydłubię ci te śliczne oczka.-warknął mając zapewne na myśli tą gówniarę. Wsiadł do auta i już go nie było. Odwiózł Mię do apartamentowca, a sam skierował się na Rotestrasse. Choć była dopiero 16 wydawało się jakby tu cały czas panowała 24.
W klubach dudniła muzyka,
po ulicach szwędały się dziwki i dealerzy. Tom wszedł do klubu „Red Rabbit”.
Szyld składał się ze srebrnych liter na czerwonym tle, a króliczek złożony z
migających diod wyglądał jakby skakał. Było to miejsce spotkań wielu Szych w gangsterskim świecie.
Był to jeden z niewielu luksusowych klubów na tej szemranej ulicy. W środku śmierdziało wódką i tytoniem. Warkoczyk zajął miejsce na czarnej skórzanej
kanapie w białej loży dla VIP-ów. Podłoga tutaj była śliska, błyszcząca i biała tak jak ściany obite
białą skórą. Przed kanapą w kształcie litery „U” stał nieduży stolik ze szkła.
Kelnerka w stroju seksownego króliczka podała mu szklankę z kryształu i butelkę
Jacka Daniels`a. Był tu stałym klientem, więc obsługa go znała. Nie musiał o
nic prosić, po prostu to dostawał.